piątek, 13 października 2017

ROZDZIAŁ 33.

- Kolację podano, bon appétit! - powiedział Wiktor odsuwając mi ciężkie, drewniane krzesło, na które po chwili opadłam kompletnie zaskoczona i zdziwiona tym, co zobaczyłam. Na stole w wazonie stał bukiet pięknych, dorodnych, czerwonych róż. Zaraz obok nich stały świeczki, spaghetti które swoim zapachem wypełniało całą kuchnię, sałatka, dwa kieliszki, a obok nich czerwone wino, które na moje oko musiało nieźle kosztować. 
- Wszystko sam zrobiłeś? - wydusiłam w końcu z siebie rozkładając sobie serwetkę na kolanach.
- Dla Ciebie wszystko - mruknął pod nosem, a gdy spotkałam się z jego wzrokiem to puścił oczko. Zarumieniłam się pod wpływem emocji, ale, że pokój oświetlały tylko świeczki była szansa, że Wiktor tego nie zauważył. 
Oglądałam z jaką wprawą nalewał wina, nakładał nam jedzenie. Niby proste czynności, ale myślałam, że "u nich" zawsze mają jakąś służbę, że oni nie muszą nic robić.
- Uwielbiam gotować - uznał w końcu nakręcając makaron na widelec. - Choć nie zawsze mi to wychodzi - zaśmiał się, a ja podzieliłam jego poczucie humoru. Włożyłam widelec do ust i zamarłam.
- Matko, to jest genialne! - uznałam, gdy przełknęłam ten genialny kęs.
- Naprawdę? - otworzył szeroko oczy, a ja przytaknęłam nabierając makaron na widelec.
- Twoja opinia jest dla mnie ważna niczym od Magdy Gessler - zaśmialiśmy się i wróciliśmy do konsumowania.
***
- A Twoi rodzice? Jak na to zareagowali? - dopytywałam. Po kolacji pozmywałam naczynia, choć Wiktor tego bardzo nie chciał, ale w końcu udało mi się go przekonać. Przenieśliśmy się na fotele ustawione przy kominku, w którym Wiktor złożył ogień, popijaliśmy wino i zadawaliśmy sobie nie wygodne pytania, na które trzeba było odpowiedzieć.
- Cóż, matka mnie wyśmiała i powiedziała, że zmienię zdanie. Krystian też kiedyś prowadził z nimi poważną rozmowę, na temat tego, że jest gejem, ale po tygodniu mu się odwidziało, więc mama myślała, że ze mną będzie podobnie - zanurzył usta w czerwonej cieczy, po czym oblizał usta. - A ojciec do dziś tego nie przyjął do wiadomości chyba - dodał i spojrzał na mnie spod przymrużonych powiek. Jego twarz oświetlały tylko płomienie migoczące z kominka, oczy błyszczały już przez ilość wypitego alkoholu, a na ustach błąkał się jakiś tajemniczy uśmiech.
Nie zadałam mu kolejnego pytania, tylko rozmyślałam jak czułabym się jako matka gdybym usłyszała coś takiego.
- Nie wiem o co mógłbym zapytać Ciebie, już prawie wszystko wiem na Twój temat - powiedział ściszonym głosem obracając kieliszek w ręku.
Coraz częściej tego wieczora łapałam się na tym, że mu się przyglądam, podczas gdy w mojej głowie błąkają się niesprzyjające okoliczności myśli.
- Pójdę do ubikacji - wypaliłam nagle. Odłożyłam kieliszek i poszłam do ubikacji wolnym krokiem, żeby nie wzbudzać w nim nie potrzebnych podejrzeń.
Dla pewności zamknęłam drzwi na klucz i stanęłam przed lustrem. Pociemniałe, ale błyszczące oczy, czerwone policzki i usta...
 - Cholera, co się ze mną dzieje - mruknęłam wkurzona sama do siebie. Schłodziłam delikatnie policzki wodą, modląc się w duchu, żeby coś to dało.
***
- A gdzie to się pani wybiera? - usłyszałam za plecami, gdy chciałam pójść na górę się przebrać.
- Po nową koszulkę, polałam się wodą - starałam się wybrnąć, zaśmiałam się pokazując plamę, którą zrobiłam celowo przewidując taką sytuację jak ta.
- A więc nie uciekasz mi? - zapytał pół szeptem zbliżając się do mnie. Gdy on zrobił krok do przodu, ja robiłam krok do tyłu, niestety po chwili za plecami wyczułam drzwi i byłam jak w potrzasku, kiedy przyłożył ręce obok mojej głowy. Serce waliło mi jak oszalałe i dałabym rękę uciąć, że ścisnęło mnie w dołku, co wywołało ciarki na całym moim ciele. - Mokra koszulka to przecież dla nas żaden problem, prawda? - szepnął mi do ucha i przejechał językiem aż do zagłębienia w szyi.
- Wiktor, wypiliśmy trochę, nie chcę, żebyś potem miał do mnie o to pretensje. Możemy pójść po prostu spać i o tym zapomnieć - mówiłam spokojnie, ale mój głos się załamał i jęknęłam gdy zaczął szczypać moją szyję ustami po to, aby zaraz załagodzić to miejsce językiem.
- Nie zasnę obok Ciebie teraz, dobrze o tym wiesz - mruknął i zjechał rękami na moją talię.
- Prześpię się na kanapie. Wiktor, nie wiesz co ze mną robisz - westchnęłam wtapiając ręce w jego włosy ciągnąć za nie lekko. Jego prawa dłoń zjechała na moje pośladki, zaś druga gładziła moje plecy pod koszulką.
Spojrzał mi prosto w oczy, które dostrzegłam nawet w tym mroku.
- Patrz mi w oczy i powiedz mi, żebym Cię zostawił. Że tego nie chcesz... Choć Twoje ciało aktualnie mówi coś innego - kącik jego ust pomknął na chwilę do góry, ale zaraz spoważniał.
- Wiesz, do cholery, że tego nie zrobię - warknęłam zła bardziej na siebie niż na niego.
- To nie pleć głupot - uśmiechnął się i złapał mnie za pośladki dając mi znak, żebym oplotła go nogami w pasie. Całując się nieprzerwanie Wiktor wchodził sprawie po schodach podtrzymując mnie jedną ręką, drugą zaś trzymał się balustrady, aby nie spaść. Gdy dotarliśmy do pokoju położył mnie delikatnie na łóżku po czym zawisnął nade mną.
- Nie jestem Filipem.. Nie zrobię Ci krzywdy - szepnął, złapał za brzeg mojej koszulki i sprawnie mi ją zdjął. Sięgnęłam po omacku do jego rozporka, kiedy złapał mnie za ręce chcąc protestować, ale zauważył, że w tej kwestii ze mną nie wygra. Zsunęłam jego spodnie do kolan, po czym sam je skopał z siebie zostając w samych bokserkach i koszulce, którą i tak po chwili zdjęłam. Zaczął całować mnie po brzuchu zataczając kółeczka wokół pępka. Jeszcze przez dłuższy czas wzajemnie nakręcaliśmy się, stopniowo pozbywając z siebie części garderoby. Złapał moje ręce umieszczając je nad moją głową i spojrzał na mnie wyczekując mojej zgody.
Pokiwałam energicznie głową, po chwili poczułam ból, który szybko przeszedł w rozkosz. Spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek i zauważyłam, że cały czas mi się przygląda kołysząc się nade mną powoli.
- Dziewczyno, jak ja Cię kocham - jęknął przyśpieszając swoje ruchy. 

niedziela, 8 października 2017

Uwaga!

Kochane, przepraszam was najmocniej, że już taki długi czas nic nie dodawałam, ale to się zmieni! Obiecuję, że jeśli nic nie stanie mi na przeszkodzie, to w tym tygodniu dodam rozdział, postaram się, żeby był naprawdę dobry! Wiem, że się niecierpliwicie, bo urwałam w takim momencie, ale to właśnie w pisaniu jest najlepsze - trzymanie w napięciu 3:)
Kocham i całuję ♥