W końcu po namiętnym, jakże ważnym dla nich pocałunku Wiktor oderwał się od dziewczyny. Wciąż miał zamknięte powieki, opierał się czołem o czoło Adrianny i nerwowo zagryzał wargi czekając cały czas aż unormuje mu się oddech.
- Wiktor - szepnęła dziewczyna i opuszkami palców przejechała po jego policzku, żuchwie docierając aż do ust, jakby chciała się upewnić, że on tutaj nadal stoi i to, co się przed chwilą wydarzyło wcale nie było wytworem jej wyobraźni. - Ten pocałunek też nie miał mieć miejsca? - dodała po chwili.
- Nie, ten akurat był zaplanowany co do sekundy - zaśmiał się. - Jest okej - szepnął i podniósł powieki patrząc tym samym prosto w jej oczy. Uśmiechnął się ciepło i cmoknął ją w nos.
- Nie, ten akurat był zaplanowany co do sekundy - zaśmiał się. - Jest okej - szepnął i podniósł powieki patrząc tym samym prosto w jej oczy. Uśmiechnął się ciepło i cmoknął ją w nos.
Ada wymknęła się z objęć Wiktora i przeszła parę kroków zatrzymując się w drzwiach. Rzuciła ostatnie spojrzenie na stojącego przy ścianie mężczyznę.
- Kocham Cię - szepnęła i uśmiechnęła się czarująco, po czym skierowała się w stronę łazienki. Kiedy już się w niej znalazła przyglądała się swojemu odbiciu, usta spuchnięte od namiętnego pocałunku, na szyi pozostał jeszcze czerwony ślad, a włosy były w kompletnym nieładzie. Podobało jej się to.
Tymczasem Wiktor usiadł na kanapie, włączył telewizor jednak zamiast oglądając film, który wcześniej leciał przełączył kanał na jakąś komedie.
Jednak rozmyślania mężczyzny przerwał dzwonek do drzwi. Zdziwił się, bo zegar już dawno wskazywał 22. Mimo wszystko ruszył otworzyć drzwi, bo przeczuwał, że to coś ważnego.
Kiedy otworzył już drzwi, oczom ukazał się chłopak, wzrostem dorównywał Wiktorowi, jego włosy były kruczoczarne, na prawym policzku od kącika oka aż do ust rozciągała się wypukła blizna. Chłopak odziany był w spodnie dresowe i podkoszulek, co zdziwiło Wiktora, ponieważ wieczory były już całkiem chłodne.
- Dobry wieczór - przywitał się Wiktor opierając się o drzwi. Otaksował chłopaka jeszcze raz spojrzeniem, dostrzegł na przedramieniu tatuaż "Jebać policję! Tylko Bóg może nas sądzić!" przez co Wiktor zaśmiał się w duchu.
- Gdzie ona jest? - zapytał nerwowo chłopak i zaczął wyglądać ponad ramię lecz Wiktor przymknął drzwi tym samym ograniczając mu widoczność.
- Najpierw może zacznijmy od początku: Kim jesteś? - dopytywał blondyn. Starał się przypomnieć czy gdzieś go już widział, czy może zna go ze szkoły ale nic takiego nie przychodziło mu do głowy.
- Jej chłopakiem - warknął tamten i pchnął Wiktor wdzierając się do domu.
- Nie ma jej, kolego. Pomyliłeś adresy. Zmywaj się, póki jeszcze Ci na to pozwalam - ruszył za chłopakiem w głąb mieszkania.
Adrianna słysząc całą rozmowę siedziała wystraszona w kącie łazienki. Modliła się, coby chłopak nie zauważył światła sączącego się spod drzwi łazienki. Kiedy usłyszała głos gościa omal niezamarła, wiedziała, że to Daniel.
- Facet, weź mnie nie wkurwiaj, tylko powiedz mi gdzie ona do cholery jest! - usłyszała jak krzyczał i zaraz po tym coś z impetem uderzyło w ścianę po czym rozsypało się na kawałeczki. Wiedziała, że Wiktor będzie ją bronił, ale nie wiedziała na ile to jest możliwe, nie chciała go narażać na niebezpieczeństwo swoim kosztem.
- Co Ty tutaj robisz, Daniel? - stanęła teraz przed nimi. Daniel trzymał Wiktora za koszulkę, a jego druga ręka zawisła w powietrzu jakby czekając, żeby go uderzyć. Chłopak widząc dziewczynę wypuścił Wiktora, a ten od razu podbiegł do dziewczyny obejmując ją.
- Kim on jest dla Ciebie, co? - zapytał tępo brunet, widząc, że Wiktor dosyć śmiało ją obejmuje.
Co miała mu powiedzieć? Księdzem, który pewnie chętnie się z nią prześpi?
- To mój facet - wypaliła, nie wiedząc dlaczego, skłamała choć dobrze jej z tym. Gdyby powiedziała prawdę, Daniel narobiłby z tego afery. - Już jesteś skreślony. Od dwóch lat. Pamiętasz? - zadrwiła próbując nie ukazywać, że cholernie się go boi. Daniel zaśmiał się gardłowo, ale widząc, że dziewczyna mówi prawdę nieco spoważniał.
- Myślisz, że ja tak po prostu sobie Ciebie odpuszczę? - zadał pytanie. - Wrócę tutaj po Ciebie - dodał po chwili i skierował się w kierunku drzwi strącając przy okazji lampę.
- Już dobrze - uspokoił ją Wiktor, gdy ta z płaczem wtuliła się w jego koszulę. - On już sobie poszedł - dodał i objął ją ramieniem.
Jednak rozmyślania mężczyzny przerwał dzwonek do drzwi. Zdziwił się, bo zegar już dawno wskazywał 22. Mimo wszystko ruszył otworzyć drzwi, bo przeczuwał, że to coś ważnego.
Kiedy otworzył już drzwi, oczom ukazał się chłopak, wzrostem dorównywał Wiktorowi, jego włosy były kruczoczarne, na prawym policzku od kącika oka aż do ust rozciągała się wypukła blizna. Chłopak odziany był w spodnie dresowe i podkoszulek, co zdziwiło Wiktora, ponieważ wieczory były już całkiem chłodne.
- Dobry wieczór - przywitał się Wiktor opierając się o drzwi. Otaksował chłopaka jeszcze raz spojrzeniem, dostrzegł na przedramieniu tatuaż "Jebać policję! Tylko Bóg może nas sądzić!" przez co Wiktor zaśmiał się w duchu.
- Gdzie ona jest? - zapytał nerwowo chłopak i zaczął wyglądać ponad ramię lecz Wiktor przymknął drzwi tym samym ograniczając mu widoczność.
- Najpierw może zacznijmy od początku: Kim jesteś? - dopytywał blondyn. Starał się przypomnieć czy gdzieś go już widział, czy może zna go ze szkoły ale nic takiego nie przychodziło mu do głowy.
- Jej chłopakiem - warknął tamten i pchnął Wiktor wdzierając się do domu.
- Nie ma jej, kolego. Pomyliłeś adresy. Zmywaj się, póki jeszcze Ci na to pozwalam - ruszył za chłopakiem w głąb mieszkania.
Adrianna słysząc całą rozmowę siedziała wystraszona w kącie łazienki. Modliła się, coby chłopak nie zauważył światła sączącego się spod drzwi łazienki. Kiedy usłyszała głos gościa omal niezamarła, wiedziała, że to Daniel.
- Facet, weź mnie nie wkurwiaj, tylko powiedz mi gdzie ona do cholery jest! - usłyszała jak krzyczał i zaraz po tym coś z impetem uderzyło w ścianę po czym rozsypało się na kawałeczki. Wiedziała, że Wiktor będzie ją bronił, ale nie wiedziała na ile to jest możliwe, nie chciała go narażać na niebezpieczeństwo swoim kosztem.
- Co Ty tutaj robisz, Daniel? - stanęła teraz przed nimi. Daniel trzymał Wiktora za koszulkę, a jego druga ręka zawisła w powietrzu jakby czekając, żeby go uderzyć. Chłopak widząc dziewczynę wypuścił Wiktora, a ten od razu podbiegł do dziewczyny obejmując ją.
- Kim on jest dla Ciebie, co? - zapytał tępo brunet, widząc, że Wiktor dosyć śmiało ją obejmuje.
Co miała mu powiedzieć? Księdzem, który pewnie chętnie się z nią prześpi?
- To mój facet - wypaliła, nie wiedząc dlaczego, skłamała choć dobrze jej z tym. Gdyby powiedziała prawdę, Daniel narobiłby z tego afery. - Już jesteś skreślony. Od dwóch lat. Pamiętasz? - zadrwiła próbując nie ukazywać, że cholernie się go boi. Daniel zaśmiał się gardłowo, ale widząc, że dziewczyna mówi prawdę nieco spoważniał.
- Myślisz, że ja tak po prostu sobie Ciebie odpuszczę? - zadał pytanie. - Wrócę tutaj po Ciebie - dodał po chwili i skierował się w kierunku drzwi strącając przy okazji lampę.
- Już dobrze - uspokoił ją Wiktor, gdy ta z płaczem wtuliła się w jego koszulę. - On już sobie poszedł - dodał i objął ją ramieniem.