- Myślisz, że to będzie chłopiec czy dziewczynka? - zapytałam Natalii szykując śniadanie dla nas obu.
- Bardzo chciałabym mieć synka. Jeśli byłaby to córka, to bałabym się o nią, że kiedyś przejdzie to samo co ja. Faceci są twardsi, zniosą to - uśmiechnęła się do mnie, a ja odpowiedziałam jej tym samym i położyłam kubek z kawą na stół. Sama usiadłam na przeciwko niej i czekałam, aż mikrofalówka da znać, że jedzenie jest gotowe.
Dużo się zmieniło odkąd Natalia zamieszkała u mnie. I dużo minęło już czasu. Natalia załatwiła sobie nauczanie indywidualne, więc co jakiś czas przychodzi do nas nauczyciel i Natalia zdaje wszystko tak samo jak w szkole. Oprócz tego, że uczy się w domu, również w nim pracuje. Składa długopisy przez cały dzień, co daje jej jakiś grosz na miesiąc, ponieważ uparła się, że będzie dokładać się do każdego rachunku, ale zupełnie niepotrzebnie jej tłumaczyłam, że mam dość pieniędzy na wszystko, ponieważ Mikołaj co miesiąc wysyła mi pieniądze na życie, chociaż też nie powinien, bo mogłabym znaleźć sobie pracę. Wróciłam do malowania, co pozwala mi nie myśleć o tym co się stało. Czasem w mojej głowie pojawią się jakieś obrazy z tamtego wieczoru gdy mijam kluczyki do samochodu na komodzie, nadal leżą w tym samym miejscu, na którym zostawił je Wiktor. Z Przemkiem kontakt mi się ograniczył, myślę, że to przez tamten wieczór. Nie wypisuje do mnie, nie dzwoni, w szkole czasem pogadamy ale tylko o nauce, nic więcej. Raz widziałam go z jakąś dziewczyną na mieście, więc myślę, że zajął swoje myśli już kimś innym, co było mi na rękę, bo nie chciałam zranić niewinnego człowieka.
Cały czas przyglądałam się Natalii, która radośnie bawiła się z moimi, albo już naszymi kotami. Ciepło robiło mi się na sercu, kiedy widziałam ją taką uśmiechniętą. Z zamyślenia wyrwało mnie jednak pukanie do drzwi. Była sobota rano i nie spodziewałam się raczej nikogo, więc jednak miałam nadzieję, że to jakaś pomyłka.
Podeszłam jednak do drzwi, otworzyłam je i zaparło mi dech w piersiach. Zobaczyłam przystojnego chłopaka, nieco starszego niż ostatnio, z jasną blond grzywą w nieładzie, która opadała mu na oczy, więc przeczesał ją do tyłu.
- Mikołaj! - pisnęłam radośnie i rzuciłam się mu na szyję zalewając się niemal od razu łzami.
Chłopak podniósł mnie do góry i okręcił się wokół własnej osi. W końcu odstawił mnie na ziemię, a ja złapałam jego twarz w dłonie, nie wierząc, że stoi tutaj przede mną.
- Też się cieszę, że Cię widzę, maleństwo moje - powiedział i jeszcze raz mnie przytulił.
Szybko wciągnęłam go za rękę do mieszkania, razem z jego walizką.
- Co Ty tutaj robisz? I jak mnie znalazłeś? - zadałam mu od razu pytania, choć chciałam zadać mu ich więcej.
- Przyjechałem zobaczyć, jak ma się moja mała siostrzyczka, ale widzę, że całkiem nieźle - wytłumaczył i złapał mnie za nos.
Nagle przypomniałam sobie o Natalii, która przecież siedziała w salonie.
- Chodź, przedstawię Ci kogoś - pociągnęłam go za rękę. - To moja przyjaciółka i współlokatorka, Natalia. A to mój przyjaciel, jest mi prawie jak brat, Mikołaj - przedstawiłam ich sobie. Widać było, że oboje są zdziwieni tym, że kogoś innego zastali, a się nie spodziewali.
- Miło mi - powiedzieli w tym samym czasie, co Mikołaj skomentował swoim powalającym uśmiechem.
- Może zostawię was samych? - zapytała blondynka, ale pokręciłam głową.
- Miło będzie, jeśli zostaniesz z nami. Chętnie napiję się z wami kawy i porozmawiamy - uznał Mikołaj nie odrywając wzroku od Natalii.
Pomknęłam szybko i radośnie do kuchni, gdzie od razu postawiłam wodę na herbatę i przypomniałam sobie o mleku w mikrofalówce.
- Zjesz z nami śniadanie? - krzyknęłam z kuchni, ale nie potrzebowałam odpowiedzi, ponieważ już przyszykowałam dla niego miskę na płatki.
***
- Monica mnie zostawiła, nie wyszło nam i rozstaliśmy się w zgodzie. Pocierpiałem trochę, ale już mi przeszło. Miała wielkie marzenia, których ja nie potrafiłem spełnić, więc lepiej, żeby zrobił to ktoś inny, niżeli miałaby się ze mną męczyć - wytłumaczył, gdy zapytałam go o jego ówczesną dziewczynę.
- Przykro mi, Mikołaj. Naprawdę. Ale jeśli jest tak jak mówisz, to wierz mi, znajdziesz jeszcze kogoś, kto stanie Ci się naprawdę bliski - powiedziałam pokrzepiająco.
- I Ty mi to mówisz? - zaśmiał się. - Ja u Ciebie jakoś też nie zauważyłem wybranka, a wiem, że na niego zasługujesz - dodał i dał mi kuksańca w bok.
- Długa historia i nie warta zachodu. Kiedyś może Ci o tym opowiem - zbyłam go. - To jak, zostajesz u nas, mam nadzieję? - upewniłam się.
- Nie chcę wam zajmować tutaj miejsca, chciałem się z Tobą spotkać i upewnić, że wszystko okej, znajdę sobie jakieś lokum, spokojnie - uśmiechnął się.
- Nie ma mowy. Tutaj zawsze będzie dla Ciebie miejsce. Podzielę się z Tobą łóżkiem, tak jak wtedy, gdy byliśmy mali! - przypomniałam mu i oboje się zaśmialiśmy, nawet Natalia się uśmiechnęła, co wiele dla mnie znaczyło.